czwartek, 27 marca 2014

Wiosny ciąg dalszy





Witam wszystkich! :)
Tym razem piszę ja- Ania, drobne zastępstwo za Paulę. Przedstawię Wam naszą ostatnią sesję do tegóż oto projektu blogowego. Wszystko w konwencji wiosny, miło, ciepło i słonecznie! Nie wiem co ma na sobie Paula i z jakich sklepów to pochodzi, ale torebka na pewno jest z Parfois'a  (Paula ma ich milion, no i osobną gablotkę na buty-zakupoholiczka) :D Ja mogłabym mieć osobną gablotę na obiektywy, gdybym ich tylko tyle posiadała.. No cóż, kiedyś! Nie będę się więcej rozpisywać, bo to Paula jest dziennikarką, a ja tylko jestem stroną techniczną bloga. Mam nadzieję, że spodoba Wam się owa sesja i niedługo przywalimy z czymś nowym. Do następnego! ;)


-----------------------------------------------------------------



Uwaga! Telepatia! 

W momencie, kiedy Ania publikowała ten post, ja również skleciłam coś od siebie :D To znak, że nasza współpraca ma naprawdę nieziemski wymiar! Spójrzcie, jak wyglądało to z mojej perspektywy :)

Czas na post sprzed kilku dni, kiedy to promienie słoneczne zawitały do Warszawy. W to popołudnie pogoda naprawdę dopisała. Słoneczko nareszcie wyjrzało zza chmur i pozwoliło zrzucić z siebie tony ubrań. Wiosenne popołudnie umilały warszawskie kwiaciarki, wokół rozlegał się gwar spacerowiczów i tych, którzy usiedli na chwilę pośród licznych kawiarenek. Nasza zgraja tego dnia również nie próżnowała. Postanowiłyśmy z Anią spotkać się nieopodal stacji metra Politechnika i wykorzystać pierwsze prawdziwie wiosenne promienie słoneczne. Bezchmurne niebo zachęciło nas do odwiedzenia Placu Zbawiciela. Kolory, które narzuciłam na siebie, przypominają nam jeszcze nieco o zimie, stonowane odcienie, niezbyt krzykliwe, średnio pasowały do tego gorącego dnia, jednak nie potrafię machinalnie przestawić się na krzykliwe barwy. Ciągle siedzi we mnie jeszcze zalążek zimy, który stopniowo staram się usunąć z moich pomysłów. 
Na dziś propozycja wyjątkowo uniwersalna. Szara sukienka z czarnymi wstawkami, klasycznie - z czarnymi szpilkami. Drobnym szaleństwem może być tu multikolorowa torebka, której posiadaczką jestem od niedawna, a której z dnia na dzień stałam się wierną fanką. Za poradą koleżanek z pracy zaopatrzyłam się w nią i naprawdę nie żałuję. Jest niewielka, ale zarazem bardzo pakowna. Zdołała zmieścić nawet moje szpilki, które po kilku godzinach stały się już uciążliwe dla moich nóg :) Kreacja naprawdę bardzo spokojna i zrównoważona. Możecie w niej śmignąć na małe rendes-vous, na zakupy czy na uczelnie, w każdym wydaniu się sprawdzi. Do tego żakiet z okrągłym wycięciem i asymetryczne szpilki. Niewielkie, skromne dodatki i ... taaaadam! Efekty oceńcie sami :) 
Po drugiej stronie aparatu niezmiennie Ania Sadowska, mój prywatny czarodziej.














Sukienka H&M, buty Stradivarius, torebka Parfois, bransoletka Parfois, okulary No Name

I na koniec nasz pomocnik i Pauli chłopak- Norbert :)



2 komentarze:

  1. Zdjęcia świetne, ubranka też niczego sobie, ale Twój grymas od słońca - bezcenny ;)

    OdpowiedzUsuń